środa, maja 28, 2008

O magii portalów społecznościowych...

Ostatnio sobie wiele dumam, bo mam taki beznadziejny nastrój do dumania. No i wydumałem.
Zastanawia mnie, co takiego fascynującego jest w w/w portalach. Człowiek sobie siedzi, choduje garba i tkankę tłuszczową w oczekiwaniu na czyjąś wirtualną wizytę na swoim profilu. Komentarz, Bóg-wie-co-jeszcze. Zapewne jakiś instynkt łowcy się tutaj budzi. Czajenie się na komentarz/wizytę i w momencie upatrzenia ofiary zaspokojenie... Czegoś, ale czego nie wiem. Może *. Czyżby rzeczywistość była aż tak nudna?
Czuję beznadzieję. Jestem zmęczony. Idę się przespać.

czwartek, maja 22, 2008

Jestem na przegranej pozycji.

W starciu z maminką, pieskowym dziadkiem, telewizorem i czekoladą (co gorsza białą) nie mam szans.
Ale nie o tym miało być. Fantastyczny film pt. "Misja" Rolanda Joffé z 1986r. Fabuła w połączeniu z fantastyczną muzyką Ennio Morricone utworzyły emocjonalną mieszankę wybuchową. Cudowne. Zwłaszcza muzyka.
I tutaj refleksja nad "Panem Piotrem R.", który tak chwali się udziałem w kursie mistrzowskim u Morricone. Chyba jedyne, czego się od niego nauczył to stosowanie chóru (im bardziej liczebny, tym lepiej). Mógłby podejrzeć też jak się dyryguje zespołem. Bo on bardziej podryguje. Podobieństwo pozorne, ale jest. Nie mniej wydaje mi się, że Rubik ze swoim warsztatem nie umywa się w żaden sposób do "wielkich, przez współczesnych niezrozumianych".
Na koniec "mocny" finał - ja nie dałem rady. Pękłem.

niedziela, maja 18, 2008

Wrażenia.

Mam wrażenie, że jestem na etapie tracenia wszystkiego co obecnie jest ważne dla mnie.
Czuję różne, momantami przerażające, gdy je sobie uświadamiam, braki.

wtorek, maja 13, 2008

poniedziałek, maja 12, 2008

Wyzwanie przyjęte!

Kupione, kupione, wsparcia brak. Ale solę. Bierem się za się i (...)!

sobota, maja 10, 2008

-Kochanie, powiedz coś słodkiego...
-K****, mjut!

Co to jest: nie bzyczy, nie zbiera miodu, ale jest pszczołą?

wtorek, maja 06, 2008

Życie - okrutny weryfikator.

Taka myśl mnie naszła. Dzielę się nią też za pośrednictwem gg-opisu.
Najlepsza chwila poranka - niestety, ale kawy prawadziwej filiżanka.

Tyle, że ja za poranną kawą nie przepadam.
Poza tym badam swoją wytrzymałość.

piątek, maja 02, 2008

Pogrążania w nałogu ciąg dalszy...

Wrócił. A wraz z nim obawy: czy to ja nie mam tendencji do przesadzania? A jeśli nie, to...? Monitoring czas zacząć.
Git, zapewniam, że GIT jest. Może nie aż tak bardzo, jak mi się początkowo zdawało, ale jest. W razie czego będzie was dwóch.