wtorek, kwietnia 26, 2011

Herbata-cudo: Pu-erh

Dzisiaj znalazłem w sieci, że owa herbata pomaga schudnąć bez stosowania żadnej diety. Na polskiej Wikipedii napisano, że bliżej niezidentyfikowane źródło francuskie przeprowadziło badania. W ich wyniku stwierdzono, że 88% osób poddanych eksperymentowi straciło w ciągu miesiąca (!!!) od 3 do 10 kg masy ciała bez zmian nawyków żywieniowych. Jedynie przez przestawienie się na herbatę Pu-erh. Zachwycony tymi badaniami zakupiłem 2 opakowania. Herbatę saszetkową (do pracy - łatwiejsza obsługa, ale droższa) oraz herbatę farfoclową (do parzenia w domu). Smaczniawa. Ma bardzo ciekawy, charakterystyczny posmak. Pijam ją od dzisiaj. Jeśli jutro nie przyjmą mnie do SPA, to jutro wieczorem się zważę i przez miesiąc będę pić, zasadniczo, herbatkę pu-erh. Po miesiącu ważenie i zobaczymy. Czy działa. Zawsze mogę się znaleźć w 12% ludzi opornych. Za miesiąc (+ czas spędzony w SPA) napiszę, ile ważę.
Poza tym kurs szybkiego czytania się skończył ponad miesiąc temu. Zapomniałem o tym napisać. Prędkość skoczyła mi z 250 do 750 słów na minutę.  Dla rzetelności muszę przyznać, że zrozumienie trochę spadło. Ale już widzę, że w pracy przydaje się. Dużo szybciej idzie mi selektywne przeglądanie tekstu.

poniedziałek, kwietnia 11, 2011

Mleczko ptasie, królewskie itd...

Wśród zacnych tagów bloga mego pragnę powitać Lidla. Poza debilnymi reklamami radiowymi, natknąłem się ostatnio na dwa produkty.
Pierwsze, to wino kartonowe w cenie 9,99 PLN / karton 1,5 litra o wdzięcznej nazwie Caveneta. Pierwsze wino czerwone, półwytrawne, które z przyjemnością mogę spożyć do obiadu. Smakuje mi tak, jak wino podawane do jedzenia, które pijałem podczas wyjazdów do Włoch. Zatem polecam.
Drugi produkt to Królewskie mleczko, czyli ptasie mleczko by Lidl kosztujące 7,29 PLN za kartonik 500g. Masakra, orgazm stukrotny bez wysiłku, niebo w gębie i na żołądku. Wymienię zalety. Czekolada (prawdziwa!) pokrywająca mleczko jest gruba. I to bardziej niż na produktach konkurencji (Wedla, Milki). Konsystencja kostki samego mleczka to tak, jak porównywać lody Algidy z lodami Grycana (pierwsze są stosunkowo wodniste, w drugich czuje się gęstość i mleczność). Analogicznie tutaj można zastosować owe porównanie. Mleczko od Wedla/Milki jest rzadkie. W tej chwili powiem, że nijakie. Mleczko Lidlowe jest gęste, nasycone smakiem... Po prostu doskonałe. Są 3 wersje smakowe: czekoladowe, waniliowe i cytrynowe. Ja uznaję smaki klasyczne, czyloi pierwsze dwa. Mleczko czekoladowe jest w smaku czekoladowe, że szok. Z waniliowym podobnie. Spotęgowany smak, aromat... Idę pożreć.