środa, grudnia 28, 2011

Herbatka z kwietnia i takie tam....

Wychodząc na przeciw oczekiwaniom licznym czytelnikom niniejszego bloga (których pozdrawiam) odpowiem, że herbatka kwietniowa ma się dobrze i na stałe weszła do mojego menu. Dwa miesiące temu ruszyłem na spinnig i zeszło mi z wagi 3 kg bez jakiejkolwiek diety.

A takie tam zaprezentuję poniżej (w kolejności chronologicznej).


Bardziej mi odpowiada wersja 2 (barwą głosu i ogólną interpretacją). Ale wersja 1 ma pewien fantastyczny moment na słowie "signore" o 2:45. Szybko zredukowane ff do pp i przytrzymane... Po prostu grrrrr!