środa, grudnia 31, 2008

Sylwestrowo


Dzisiaj zobaczyłem na żywo i mi się skojarzyło. Myślałem, że to tylko efekt komputerowy.





Niestety, ale nie można zamieścić teledysku.

niedziela, grudnia 21, 2008

Bilans tygodnia

1. Byłem.
2. Porządkowałem relacje.

czwartek, grudnia 04, 2008

Oszczędź mnie, Panie...


Parce mihi, Domine, nihil enim sunt dies mei.
Quid est homo, quia magnificas eum?
Aut quid apponis erga eum cor tuum?
Visitas eum diluculo et subito probas illum.
Usquequo non parcis mihi, nec dimittis me, ut glutiam salivam meam?
Peccavi, quid faciam tibi, o custos hominum?
Quare posuisti me contrarium tibi, et factus sum mihimetispsi gravis?
Cur non tollis peccatum meum, et quare non aufers iniquitatem meam?
Ecce, nunc in pulvere dormiam, et si mane me quaesieris, non subsistam.



wtorek, października 21, 2008

Kolejny pierwszy raz...

Zainspirowany przez mojego ex-współlokatora postanowiłem się uzewnętrznić. Dzisiaj po raz pierwszy mam coś na miarę syndromu poniedziałku. To co z tego, że wtorek. Tak mi się chce robić nic w pracy, że masakra. Nie wspominając o udawaniu się do owego przybytku (chociażby ze względów czysto towarzyskich).

piątek, października 10, 2008

Tak po prostu...


Od kilku dni jakby naćpany.



poniedziałek, października 06, 2008

***



poniedziałek, września 29, 2008

Tour de Pologne

Małe podsumowanie:
*pokonano pociągiem: 1347 km
*wydano na pociągi: za dużo PLN
*koszty reprezentacyjne: za dużo PLN
*starty w ludziach: brak
*odwiedzone metropolie: Poznań, Warszawa
*wnioski: Warszawa skansenem PRL

wtorek, września 23, 2008

piątek, września 12, 2008

Jesień




Fantastyczna piosenka, która się mi kojarzy z okresem Wielkiej Ignorancji. Czyli bardzo źle.

wtorek, września 09, 2008

Magia smsów

Jakkolwiek to zabrzmi... Pomijając jedno słowo, to fajne te smsy.
Wybieram się do Pani Zosi. To znaczy chcę się wybrać. Zbieram się już ze 2 miesiące.

piątek, września 05, 2008

O supełkach

Tekścik o zdradzaniu facetów.

wtorek, września 02, 2008

Streszczenie

1. Złość, bo tort nie wychodzi.
2. Droczenie.
3. Sen.
...
N. Sen.
N+1. Robienie internetu/porządki w kiblu.
N+2. Internet.
N+3. Krótka pogawędka przed snem.
N+4. Dobranoc.

Miłe akcenty owego dnia:
Nie byłem w domu na urodzinach.
Dostałem zupełnie niespodziewanego sms-a z życzeniami.

P. S. Mam chcicę na tzw. imprezę/wyjście, że szok. Bo mimo wszelkich wad jest to miłe. Zwłaszcze gdy jest dobre towarzystwo. W ramach paradoksu dodam, że mam z Kim, ale nie ma z kim. A jak myślę, żeby samemu iść to robi mi się źle, że mam z Kim, ale nie, bo nie, pomimo, że tak (gdy ja nie mogę).

środa, sierpnia 20, 2008

Nie oczekuję wiele - po prostu bądź
Nie musisz mieć nogi - po prostu bądź
Nie musisz mieć oka - po prostu bądź
Po prostu bądź przy mnie i trzym mnie za rękę, albo za co tam chcesz.

Nigdy nie zapomnę tego jak zmysłowo poruszasz uszami.
Kochanie, wiesz, że nie oddałbym za nic chwil spędzonych razem w Tesco,
bo wiesz to jest to, co sprawiło, że dwoje się zeszło jak orzeł z reszką.
Lecz jest coś, co dziś mnie zniechęca z lekka.
Rybeczko, Płaszczko, ponoć znów psychotropy wpieprzasz.
W efekcie prowadzisza zarzarte spory ze sztućcami, nie?
Sypiasz w lodówce i głosowałaś na SLD.
Lecz chcę Cię pamiętać taką jak w roku poprzednim.
Bez Ciebie schnę jak mokry chomik na patelni.
Tak długo szukałem słów, aby wyrazić ten ból:
kocham Cię tak, że ja k*, p* i c*!

Nie oczekuję wiele - po prostu bądź
Nie musisz mieć pleców - po prostu bądź
Nie musisz mieć barków - po prostu bądź
Po prostu bądź przy mnie i trzymaj mnie za ręke.

No wiem, że nie przyjdziesz z tatą, a za wami hydraulik,
więc nie musisz mieć trzustki - po prostu bądź
Nie musisz mieć zwieracza - po prostu bądź
Po prostu bądź przy mnie i trzymaj mnie za rękę,

jeśli w ogóle masz czym...

czwartek, sierpnia 07, 2008

Zainspirowane pełną gębą


Podczas przeglądania statystyk zastanowiła mnie pewna rzecz. Otóż skąd u mnie odwiedziny z UK, skoro Ta osoba jest teraz w Polsce.
Poza tym nie chce mi się. Wstaję, patrzę się w lustro i pierwsza myśl, jaka mi przychodzi to "nie chce mi się".
Wczoraj podszas krótkiego szopingu w galaxy w poszukiwaniu podobnych płaszczyków (które okazały się również T-shirtami, swetrami i inne) wpadłem na kolejny pomysł rozwiązań z grupy ostatecznych. Co ciekawsze wydaje się ono rozwiązaniem ze skuecznością 100%. Posiadam już takie dwa.
Wbrew ewentualnym deklaracjom dochodzę do wniosku, że muszę zacząć uprawiać clubbing, zacząć regularne upajanie się, miłe rozmawianie z ludźmi i prawienie im komplementów w takim stanie i inne krejzi-kólerstwa w tym stylu. Albo nie wiem, co jeszcze. Jak o tym myślę to mnie szlag trafia.

wtorek, lipca 29, 2008

Jestem nie tylko genialny!

O zgrozo! (Ale tylko dla niektórych zakompleksionych). Jestem nie tylko genialny, ale i nadludzki. A pomyślność sprzyja mi jak rzadko komu! A uświadomiła mi to moja ostatnia wyprawa na zakupy.
Uzasadnienie:
  1. Mam lekką, przyjemną pracę, w której nic nie robię. Sobie tylko klikam.
  2. Nigdy po pracy nie jestem zmęczony w jakikolwiek sposób. Nie wspominając o braku zmęczenia na koniec tygodnia pracy.
  3. Zarabiam strasznie dużo i nie mam żadnych wydatków typu rachunki za mieszkanie itp.
  4. Dokonuję rzeczy niemożliwych (m. in. zatykam ujście prysznica środkiem do udrażniania, po czym przetykam to).
  5. Mam dużo czasu wolnego. Więcej, niż inne osoby pracujące (podobnie jak ja) na cały etat.
  6. Na każdym kroku wszyscy mi pomagają.
  7. Nigdy nie czuję się źle.
  8. Upał, ulewa, ogólnie wredna pogoda to pojęcia, które się mnie nie tyczą. Wokół mnie zawsze panują optymalne warunki atmosferyczne.
  9. Nigdy nie mam problemów z porannym wstawaniem. Przecież zanim wywlekę się z łóżka zawsze biorę orzeźwiający prysznic.
  10. Nie mam celulitu i okresu.

wtorek, lipca 22, 2008

Wytrysk

Wczoraj miała miejsce kulminacja krańcowego napięcia z okresu ostatnich dwóch tygodni będącego efektem "dziania się" (a właściwie nikłego dziania) przez ostatnie 2 miesiące. Ulga i nadzieja się zjawiły.

niedziela, lipca 06, 2008

Kilka wyjebiaszczości...

1. Od miesiąca próbuję się skontaktować z osobą, która mi bardzo pomogoła przez szczerą rozmowę. 2.07.08 była trzecia próba w myśl zasady "do trzech razy sztuka". Szkoda, że bezskuteczna.
2. Mimo zapewnień, nie czuję się.

piątek, czerwca 27, 2008

Jaka to melodia...

Lubię porównania umniejszające wielki świat. Tak po prostu. Sprawiają mi one przyjemność.

(...) przy której świat jest nieskończenie śmiesznie mały (...)

sobota, czerwca 07, 2008

Prawie jak FANTA...

Taka refleksyjka na mój temat.

piątek, czerwca 06, 2008

Gładko tak, lekko tak toczy...

...mnie. Mama stwierdziła, że to acedia.


Powyższy stan wegetacji trwa już dość długo i nie zapowiada się, by cokolwiek lub ktokolwiek miał mnie z niego wyrwać. Niestety, nie trafiłem jeszcze. A się łudziłem...
Mały update:

środa, maja 28, 2008

O magii portalów społecznościowych...

Ostatnio sobie wiele dumam, bo mam taki beznadziejny nastrój do dumania. No i wydumałem.
Zastanawia mnie, co takiego fascynującego jest w w/w portalach. Człowiek sobie siedzi, choduje garba i tkankę tłuszczową w oczekiwaniu na czyjąś wirtualną wizytę na swoim profilu. Komentarz, Bóg-wie-co-jeszcze. Zapewne jakiś instynkt łowcy się tutaj budzi. Czajenie się na komentarz/wizytę i w momencie upatrzenia ofiary zaspokojenie... Czegoś, ale czego nie wiem. Może *. Czyżby rzeczywistość była aż tak nudna?
Czuję beznadzieję. Jestem zmęczony. Idę się przespać.

czwartek, maja 22, 2008

Jestem na przegranej pozycji.

W starciu z maminką, pieskowym dziadkiem, telewizorem i czekoladą (co gorsza białą) nie mam szans.
Ale nie o tym miało być. Fantastyczny film pt. "Misja" Rolanda Joffé z 1986r. Fabuła w połączeniu z fantastyczną muzyką Ennio Morricone utworzyły emocjonalną mieszankę wybuchową. Cudowne. Zwłaszcza muzyka.
I tutaj refleksja nad "Panem Piotrem R.", który tak chwali się udziałem w kursie mistrzowskim u Morricone. Chyba jedyne, czego się od niego nauczył to stosowanie chóru (im bardziej liczebny, tym lepiej). Mógłby podejrzeć też jak się dyryguje zespołem. Bo on bardziej podryguje. Podobieństwo pozorne, ale jest. Nie mniej wydaje mi się, że Rubik ze swoim warsztatem nie umywa się w żaden sposób do "wielkich, przez współczesnych niezrozumianych".
Na koniec "mocny" finał - ja nie dałem rady. Pękłem.

niedziela, maja 18, 2008

Wrażenia.

Mam wrażenie, że jestem na etapie tracenia wszystkiego co obecnie jest ważne dla mnie.
Czuję różne, momantami przerażające, gdy je sobie uświadamiam, braki.

wtorek, maja 13, 2008

poniedziałek, maja 12, 2008

Wyzwanie przyjęte!

Kupione, kupione, wsparcia brak. Ale solę. Bierem się za się i (...)!

sobota, maja 10, 2008

-Kochanie, powiedz coś słodkiego...
-K****, mjut!

Co to jest: nie bzyczy, nie zbiera miodu, ale jest pszczołą?

wtorek, maja 06, 2008

Życie - okrutny weryfikator.

Taka myśl mnie naszła. Dzielę się nią też za pośrednictwem gg-opisu.
Najlepsza chwila poranka - niestety, ale kawy prawadziwej filiżanka.

Tyle, że ja za poranną kawą nie przepadam.
Poza tym badam swoją wytrzymałość.

piątek, maja 02, 2008

Pogrążania w nałogu ciąg dalszy...

Wrócił. A wraz z nim obawy: czy to ja nie mam tendencji do przesadzania? A jeśli nie, to...? Monitoring czas zacząć.
Git, zapewniam, że GIT jest. Może nie aż tak bardzo, jak mi się początkowo zdawało, ale jest. W razie czego będzie was dwóch.

wtorek, kwietnia 29, 2008

Odwyk...

...na odwyku już 2 tygodnie. Ale dam radę!
Póki co, to się integruję. I jest GIT :D.

poniedziałek, kwietnia 14, 2008

Pracowity tydzień...

Mieszkania szukałem łącznie 2h. Znalazłem fantastyczne miejsce... Po prostu miodzio. Tylko zastanawia mnie współlokator. Czy się z nim dogadam?
Chodzę fikołkami.
Czeka mnie jeszcze przeprowadzka, ale to pikuś. I będzie luzik...



niedziela, kwietnia 13, 2008

Szukam...

...silnej motywacji. Pilne!

sobota, kwietnia 12, 2008

Kradziej

Kradłem konie. Miałem takie odczucie pomimo, że leżały (dosłownie) odłogiem.

The World has changed...

The World has changed. I feel it in the water. I feel it in the Earth. I smell it, in the air.

W związku z czym obawiam się przyzwyczajenia, znudzenia, rutyny, szarzyzny codzienności, ignorancji, niedomówień, poczucia winy, niewypowiedzianych pretensji, zmęczenia...
Uświadomiłem sobie, że każdy dzień jest zabójczy. Zawsze przybliża koniec.




Przez bit i nastrój, powyższe kojarzy mi się z "All is full of love":



Przez słyszalne zawodzenie (ale i również nastrój) kojarzy się ze "Stu policjantów":


To mój "mnie truj" (idelane podsumowanie moich odczuć):


Pozdrowienia dla przedstawiciela narodu na obczyźnie w krainie mgieł i deszczowców ;)

Zwana przez niektórych "Edzią" z przytoczoną na samym początku postu piosenką zapętliła mi się i utrzymuje atmosferę.

środa, kwietnia 09, 2008

Szukam kawalerki

Szukam kawalerki do wynajęcia w Szczecinie od 01.05. Ktoś coś ciekawego ma?
Tylko poważne oferty!

sobota, kwietnia 05, 2008

A było to tak...

Podejrzewam, że wybiegam na przeciw oczekiwaniom
...no bo kuzyn może mieć tylko takie nazwisko jak ja!
Więc się udałem do szefa wszystkich szefów, on skonsultował się z podległym mu szefem, któremu ja podlegam, i się okazała, że wszystko można. Napisałem podanie, pobiegłem do szefa szefów po zaakceptowanie, zaniosłem do zwykłego szefa, który już nie mógł zakwestionować. Zaliczyłem kolejkę na poczcie, po czem ponownie się udałem do zwykłego szefa.
I dokonałem niemożliwego...

piątek, kwietnia 04, 2008

Mój stan...

...bynajmniej nie błogostan. Czasem pod dźwiękim, tracąc energię, zawodząc.


Dzwony, szum, głos sprawiający wrażenie białego, coś skrzypcopodobnego wturującego solistce, rozlewający się spokój.

środa, kwietnia 02, 2008

Płomyk się zapalił...

...by zaraz potem zgasnąć.
Coś (tzn. to) nie tak ze mną... I nie mam się kogo poradzić, czy przesadzam, czy też jest to normalne.
Wydaje mi się, że jestem ostatni.

wtorek, kwietnia 01, 2008

Prawda!

(...) miłość to także ktoś, do kogo możesz mówić pośród czarnej bezsennej nocy, chociaż go nie ma przy tobie, ale ty czujesz, że to jest twoja druga część ciała, twoja krew, oddech i milczący głos.

Aleksander Jurewicz, Prawdziwa ballada o miłości

Ja tak mam...

niedziela, marca 30, 2008

Młodość...

czyli nie ma róży bez kolców.
Ostatnio sobie trochę dumam no i wydumałem.
Znam dość dużo ludzi młodych, u progu Życia. Ale zniechęcenie i beznadzieja ich nie opuszcza. W moim przypadku zawiodłem się co do samodzielności. Myślałem, że przynajmniej będę w stanie mieszkać w towarzystwie wybranej osoby. Tymczasem ja nie mogę. Trzymają mnie moje ukochane studia, o których wolę nie myśleć. Rzucić ich nie da się, bo byłoby to wielką nieodpowiedzialnością i głupotą. Z kolei sprowadzić ową osobę do Szczecina też jest niemożliwe, bo tak i już. To jest obecnie dla mnie największy ból.
update: I najgorsze jest to, że rozwiązanie obecnych problemów widzę w nieosiągalnych obecnie pieniądzach.

Dla Ciebie:





Piosenka, którą kojarzę z Tobą. Uosabia (przynajmniej część) Ciebie.

sobota, marca 29, 2008

Kategoria: osobiste


Teledysku niestety, ale nie znalazlem.
Ty wariacie!

środa, marca 26, 2008

Człowiek uczy się całe życie

Nie wierzyłem do dziś, że można się rozchorować ze stresu. Chyba, że w ciąży jestem. Ale to mało prawdopodobne.

Piękne, białe święta...

...w marcu. Chociaż jedne święta (średnio) w sezonie muszą być białe.
Niekoniecznie w związku z tym, miniony tydzień pełen był fajerwerków. Dwa zajebiste wybuchy i kilka wtórnych. Zakonczone wybuchem bomby atomowej. Nie chce mi się klnąć. Bardzo mało powiedziane, że mi się nie chce.
Jak to było? Harmagedon?!
update: dlaczego nie można było zacząć wczoraj od smsa z 26.03.2008 16:31 !?

niedziela, marca 23, 2008

sobota, marca 22, 2008


Energetyzujące wykonanie. Miałem nadzieję, że zobaczę Pavarottiego na żywo.

piątek, marca 21, 2008

Mission: Impossible

Nie do zdobycia ost z filmu Misja z 1986r. Nawet linków rapidshare'opodobnych nie mogę znaleźć.

czwartek, marca 20, 2008

O noszeniu...

Odnoszę wrażenie, że jestem aspołeczny. Zdecydowanie nie lubię i unikam przebywania w hałaśliwych lub zatłoczonych miejscach. W ogóle nie "bywam". Irytują mnie wszelkie (włącznie z własnymi) przejawy głupoty, chamstwa, infantylizmu itp... Nie umiem komuś zwracać uwagi, na sprawy, które dla mnie są przykre. A jeśli już dojdzie do tego (z wielkim trudem), to później żałuję. Czasami wydaje mi się, że nie rozumiem ludzi.
Niektóre negatywne wydarzenia pogłębiają ten stan.
Żem zapomniał o meritum. Nawet profile na wszelkich portalach społecznościowych, które posiadam, po prostu są. Nie służą do utrzymywania lub nawiązywania (to po kiego grzyba je zakładać?) znajomości. Po prostu nie umiem tego robić. Bo w jaki sposób? Przez dyskusje? Wydają mi się one jałową stratą czasu i niekiedy nerwów.

środa, marca 19, 2008

I will follow Him
Follow Him wherever He may go,
And near Him, I always will be
For nothing can keep me away,
He is my destiny.

I will follow Him,
Ever since He touched my heart I knew,
There isn't an ocean too deep,
A mountain so high it can keep,
Keep me away, away from His love.

Potem nastrój nieco się zmienia...

niedziela, marca 16, 2008

Pojęcie beznadziejności

Gdyby nie Wy [wrogowie przypis mój], pojęcie beznadziejności miałoby inny sens :D

Po krótki zastanowieniu muszę stwierdzić, że nikogo nie traktuję jako wroga. A skoro ze mną nie tak, a z posiadaczem wspomnianych wrogów jest wszystko ok, to już wiem o co chodzi! Przebudziłem się! Muszę znaleźć sobie wrogów. Tylko po co?!

Magia Carrefoura

Późna wiosna, trawniczek przed BMW. Stoi babeczka i facet z pełnymi zakupów koszykami z Carrefoura. Kobitka bierze zamach i rzuca koszykiem tak, że wszystkie zakupy wylatują. Pytam się faceta, który właśnie robi zamach, dlaczego to robią. A on na to, że nie lubi jeść i wyrzuca koszyk.
Zapomniałem się zapytać, po co, w takim razie, robią zakupy.

piątek, marca 14, 2008

Earl Grey

Ów szlachetny trunek kojarzy mi się z babcią. Gorący kubek (w fajny wzorek - babcia zawsze miała i ma fajne kubki) takiej herbaty w chłodny, sierpniowy wieczór. Do tego dwie, lekko podfermentowane wisienki i zapach domu babci... Paprocie, mirt, rozmaryn, anginka oraz wszechobecny spokój w domu babci zakłócany kurantem z zegara i stukotem przejeżdżającego niedaleko pociągu (teraz szyny wymienili na bezstykowe). A zimą rozgrzany piec.
I stara, działająca maszyna do szycia Singera nie przerobiona na stolik (barbarzyństwo).
Przyjemnie zinstrumentowana w wykonaniu na żywo nie rozczarowała. Fantastyczna kolorystyka "show" pozbawionego fajerwerków.


UPDATE: Zapomniałem o zadumie i spokoju epatującym z tej muzyki.